playlista

18 lipca 2012

część 29

Witajcie znowu ;). już wruciłam, nawet w 1 kawałku. cud. ale teraz przejdżmy do spraw ważnych, a o to rozdział. Mam jeszcze 1 pytanko, jak podoba się wam nowy wystrój?



-nic nie szkodzi- z każdym wypowiedzianym słowem mój głos stawał się coraz cichszy. Nagle połowę mojego obrazu zakryła gęsta mgła. Było coraz gorzej…, ale z drugiej strony moja śmierć przyniesie im ukojenie i ta cała maskarada w końcu się skończy. Odpuściła. Moje powieki opadły bezwładnie, zasłaniając marną imitacje czegoś, co my nazywamy światem. Światem, który tak wielu ludzi zniszczył oraz poniżył. Życie to największy dług, o którym w tym momencie mojego istnienia przypomniała sobie bóg. A morze tam jest lepiej? Morze w końcu wszystkie problemy znikną. Ale właśnie, te jedno małe słowo, a tak ważne. Morze. A jak nie? Ech… jednego jestem pewna. Gdy już wszyscy mnie opuszczą jedyne, co zostanie zawsze przy mnie to moje najgorsze wspomnienia. Powoli zamykałam moje oczęta by zapaść w wieczną otchłań.

-Rozi błagam nie rób mi tego. Wytrzymaj. Mereditch do cholery czy naprawdę nic nie da się już zrobić?!

-zrobiłam wszystko, co w mojej mocy. Ale coś mi się zdaje, że nasza Roz już dawno przestała walczyć

-nawet tak nie mów!!! Ona nigdy mi by tego nie robiła. Nigdy! Ona… morze po prostu ona...- Jego lament i bezsilność wręcz odbijał się od moje duszy, mocno uderzając w serce. Podobno to bardzo wytrzymały miesień, ale tego było juz za wiele. Nagle jego głos stał się bardziej przyciszony i chrapliwy. -Mereditch błagam

-Damon to jej decyzja. Nawet, jeśli napoiłbyś ją swoją krwią, o nie dokończyłaby przemiany. W jednym czasie na jej młodej głowie narosło zbyt wiele problemów. Ostatnim, co nam zostało to wierzyć, że jej instynkt samozachowawczy jeszcze działa.

-Damon- wychrypiałam

-tak- spytał próbując się uśmiechnąć

-ja cie przepr… AAAA- skóra w okuł mojego naszyjnika zaczął nie miłosiernie piec

-csiiiiiiiii. Wszystko będzie dobrze. Trochę poboli i przestanie

-Elizabetch, o co ci chodzi! Zostaw mnie błagam!

-NIE. Tak sie to nie skończy- usłyszałam głos w głębi duszy. Usnęłam.

                 ***

Byłam w lesie. Uciekałam. Nagle wpadłam na jakąś postać

-Elizabeth- spytałam rozkojarzona- czego o de mnie chcesz!? I co się tak nie skończy?

-posłuchaj mnie uważnie. Zbierz swoją przyszłą sforę i pilnuj ich. Musisz postawić się Klausowi. To ważne. Nie popełnij mojego błędu. Jeżeli się go posłuchasz cały porządek w przyrodzie zostanie zaburzony, a ty spieprzysz sobie życie do reszty

-wcześniej mówiłaś coś innego

-ale to przemyślałam. Chroń bliskich póki im jeszcze na tobie zależy. Ja tego nie zrobiłam i żałuje.

-a Max? On wie gdzie ja mieszkam

-zadzwoń do niego. On ci pomorze. Będzie cie krył. Kto, jak kto, ale jemu możesz zaufać

-a, co z hybr…

-to twoja decyzja. Ja ci tylko mówię żebyś nie została z Niklasem na zawsze. Ok.? i jak jeszcze raz będziesz się chciała zabić, to cie tu ściągnę i zrobię ci taki łomot, że ci się odechce. Teraz jeszcze pomogę odzyskać ci zdrowie, ale nie zawsze będę miała na tyle mocy
-masz rację. Muszę żyć, dla Damona. Dzięki Elizab…- w tym momencie się obudziłam

4 komentarze:

  1. No kochana, fajnie, że wróciłaś w jednym kawałku ;) Szablon śliczny <3 Rozdział jeszcze bardziej :) Dodaj szybko NN czekam z niecierpliwością ;)
    PS. Jak mogłaś skończyć w takim momencie!? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział zresztą jak zwykle ;) nie mogę doczekać się nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szablon przecudny i to zdjęcie pod koniec rozdziału też, a opowiadanie jak zwykle bardzo fajne

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam na www.granica-milosci.blogspot.com. na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń