Gdy już miałam wbić mu go ktoś się na mnie rzucił.
-Roz, uważaj- to był Damon, który najwyraźniej się
ocknął. Chybiłam. Upadliśmy razem na podłogę. Po brunecie pozostał tylko powiew
wiatru.
-on mnie zostawił. Ale, ale… to przez was!!! To
wasza wina. Zabija was, zabije- krzyczał człowiek żuczejąc się z nożem zza pasa
na Elene. Zerwałam się i w przypływie adrenaliny walnęłam go wazonem w tył
głowy. Mężczyzna upadł na ziemie bez tchu. Co ja zrobiłam? Boże! Przecież ja go
zabiłam. Uklękłam przy nim i zaczęłam nasłuchiwać jakichkolwiek oznak bijącego
serca. Nie znalazłam ich.
-Roz czy on…- spytał Damon-tak- uprzedziłam go-
jest martwy
-tak mi przykro
-a min nie. Oko za oko, śmierć za śmierć. Gdyby nie
ja to na jego miejscu byłaby teraz Elena. Wybór był prosty- powiedziałam
zimnym, wypranym z uczuć głosem.
-Roz, ale teraz, gdy go zabiłaś staniesz się
wilkołakiem- stwierdził już ozdrowiały Stefan
-jakoś to będzie- stwierdził z bladym i mocno
wymuszonym uśmiechem
-musimy ci coś powiedzieć- zaczął poważnie Damon
-tak?
-po przemianie nie masz nad sobą kontroli a jad
wilkołaka… zabija wampiry
-czyli muszę odejść?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz