playlista

30 listopada 2012

księga2 rozdział 8- ,,za chwilę skończy się...''


                    ***
Przymknęłam powieki
-Nie pozwolę ci umrzeć!
-co?!- otworzyłam szybko oczy- nie Damon nie rób tego!
-nie będziesz mi rozkazywać a zwłaszcza nie teraz!- zeskoczył ze skały. Jego silnie ręce złapały mnie w pasie
-coś ty zrobił!- wrzeszczałam, ze łzami w oczach- ty… ty powinieneś żyć. Ja nie chciałam dla ciebie takiego zakończenia
-nie ty tu decydujesz- pocałował mnie pojedynczo w usta. Chłopak tak jakby wziął mnie na ręce i wylądowaliśmy z hukiem na ziemi. Siła uderzenia była tak mocna, że oboje przeturlaliśmy się w 2 strony. A przeżyłam jedynie dzięki temu że Damon wziął na siebie całą siłę uderzenia. Boże sama nie wiem, jakim cudem to przeżyliśmy, ale tam… tam u góry w pewnym momencie pojawiła się taka dziwna siła. Jakby ktoś nad nami czuwał i… i otoczył nas barierą. W każdym razie nie myślałam teraz o tym. Ostatkami sił rozejrzałam się za wampirem, który właśnie się przy mnie pojawił
-Roz żyjemy rozumiesz żyjemy- potrząsnął mną energicznie. Zajęczałam żałośnie. Wystraszony chłopak podniósł mnie… dosłownie, bo w jego ramionach byłam jak szmaciana lalka- Roz to nie było tylko zadrapanie prawda?
-ja… Em- słabo odchyliłam rękę od rany cały czas przyglądając się jego reakcji. Twarz mężczyzny zbladła a jego oczy niemal emanowały strachem- dlatego nie chciałam abyś mnie ratował. Nie zostało mi więcej czasu niż pół godziny… nawet nie
-ja…ja dam ci swoją krew i…
-nie Damon to nie pomoże. Ja nie jestem człowiekiem a w ranę(tu odetchnęłam głęboko) wdało się zakażenie
-to co można zrobić? Na pewno jest jakiś sposób!- zaczął wrzeszczeć znowu płacząc
-tylko krew Klausa może mnie uleczyć, ale on… jak on wróci to… to… ja już wole śmierć. Damon błagam zabij mnie! Teraz w tym momencie, bez skrupułów błagam. Zabij mnie!
-nie wieżę, że w ogóle o to prosisz- wyszeptał zdziwiony.
-Damon ja cie tak bardzo przep- niemiałam juz na nic siły. Opadłam w jego ramionach nieprzytomna i… nieżywa
                      ***
Nagle zaczęłam się unosić ale… ale moje ciało nie. Boże, co się właśnie działo?! Stanęłam za płaczącym chłopakiem, który właśnie trzymał mnie w swoich ramionach łkając jak dziecko. Przytuliłam się do jego pleców… jednak on tego nie czuł
-zawsze będę przy tobie- szepnęłam i moja dusza zaczęła unosić się do góry. To już koniec, zginęłam, ale… co jest po śmierci? Hmm zaraz się przekonamy. Chyba nikt aż tak definitywnie nie mógł stwierdzi, jak ja w tym momencie
                                 ***
-Roz- dobiegł mnie głos zza pleców. Był spokojny ale i… smutny
-tak Elizabeth?- odwróciłam się do tyłu jednak… ona nie była tu sama
-witaj Rozi- mówił Alaric. Rzuciłam mu się na szyje łkając.
-ja… ja nie wiedziałam
-Roz musisz tam wrócić. Damon… on teraz został już sam
-ale jak?
-przeniosę cię tam, ale… błagam uważaj na siebie bo teraz będziesz tylko duchem którego będzie widział on i… tylko on. Przekaz mu, że wrócisz i żeby był teraz przy twoim ciele nieważne ile sprawi mu to bólu
-ale… dobrze idę- zaczęłam iść w kierunku świetlistej dziury- ale Al.!
-tak?
-ja po ciebie wrócę, oczekuj mnie tu- uśmiechnęłam się promieniście
-wieżę ci na słowo- posłał mi oczko
                  ***
Jakaś dziwna moc zesłała mnie na ziemie w tym stroju. Znalazłam się na cmentarzu, cóż z ironia losu… ale, on tam był. Siedział na jednym z nagrobków z wycelowanym w siebie kołkiem
-będziemy przynajmniej pochowani obok siebie przyjacielu mam nadzieję że moja… że moja Rozi tez tu będzie. Och brachu oby tam u ciebie było dużo alkoholu Roz zawsze go lubiła i była po nim taka… tak miła i ech… dalej pamiętam te jej zaróżowione policzki wykrzywione w jakże słodkim uśmiechu. Te słabe serduszko, którego cichutkie łomotanie przyprawiało mnie zawsze o uśmiech, nawet jeśli bym umierał to bym wiedział że to ona i… umarłbym szczęśliwy mając jej delikatne ciało przy sobie. Zostałem obdarowany takim niesamowitym darem a jednak… jednak ją zraniłem. Zrobiłbym wszystko by móc, chociaż spojrzeć w jej szmaragdowe oczy, w których nawet w najcięższe sytuacji kryło się tak wielkie piękno, jakiego nie widziałem u żadnej innej istoty na ziemi. Może i czas na mnie. Lepiej się szykuj, zaraz tam u was będę
-ani mi się waż- wyszłam z mroku
-ach jeszcze tylko zwid mi brakowało przy śmierci
-Damon ja nie jestem halucynacją- uśmiechnęłam się, siadając obok. Chłopak wzdrygnął się lekko, ale jego oczy… ach te oczy, wpatrywały się we mnie jak w obrazek. Złapałam ostrożnie za kołek- chyba, że mnie tu nie chcesz, to mogę sobie iść?
-nie! Nie idź!- ścisnął mocniej moją dłoń- ale… ale jak to możliwe że czuje twój dotyk?
-A jak to jest możliwe ze ja widzę Damona Salvatore w tak żenującej sytuacji? Przecież to nie jesteś ty! Jak cię poznałam to emanował od ciebie taki… taki spokój i siła, a teraz?! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz… ja cie potrzebuje- oparłam się głową o jego ramie
-Rozi, ale tyle się zmieniło- objął mnie ramieniem głaszczą kosmyki włosów
-mam ci tyle do powiedzenia, ale najpierw oddajmy cześć Alowi. Za to, co wniósł w nasze życie… i za to, że był jego najlepszym nauczycielem na świecie
-twoje zdrowie- popił whisky
                                 ***
Siedzieliśmy tak w milczeniu. Wiedziałam ze musze się śpieszyć, ale niemiałam sumieniami przerywać. Jednak wampir wyczuł we mnie jakieś podenerwowanie
-coś się stało?
-co byś powiedział gdybym ci powiedział, że mogę wrócić na ten świat?
-pomyślałbym nad terapią u psychiatry- spojrzał na mnie dziwnie
-ale ja to mogę zrobić tylko, musisz czuwać przy moim ciele, nieważne co by się działo ok.?
-dla ciebie wszystko słońce- pocałowałam go ostatni raz w usta. Wzdrygnął się lekko, ale mnie nie zatrzymał. Znikłam w jego ramionach. Znowu
                             ***
Ocknęłam się na ziemi. Nade mną klęczał jakiś anioł trzymając mnie w swoich ramionach. Tylko że on miał… czarne skrzydła
-coś ty zrobiła
-kim jesteś?
-stróżem twojej duszy- wskazał na klęczącą kobietę w kałuży łez… własnych łez
-to czemu jesteś upadły?
-upadam razem z twoją duszą , Rozalie to ty mi to zrobiłaś
-nie! ja nie chciałam- postać zaczęła blednąc
-a jednak jesteś dla mnie jak córka i nie pozwolę ci umrzeć… będę o nią walczył a ty wracaj do ukochanego
-ale ja nie chce byś za mnie walczył! A jak coś ci się stanie!
-ty już swoje zrobiłaś
                                 ***
Znowu znalazłam się na tej dziwnej łące.
-tak Elizabeth- Warkłam nieco już podirytowana tą sytuacja
-nie odzywaj się do mnie tak szczeniaku! To ja cię…
-Eli do rzeczy- warknął Ric
-no dobra, dobra już. Więc tak sprawdziłam, co mogę zrobić a co nie, i słuchaj mnie uważnie. Mogę cię zawrócić z powrotem na ziemie ale… tylko ciebie
-ale Al…
-właśnie do tego dążę. Poszukałam w paru cennych miejscach i owszem mogę go ożywić… tylko za jakąś cenę- uśmiechnęła się smutno
-zrobię wszystko
-Roz nie musisz- wtrącił się chłopak
-och zamknij się, ciebie to nie dotyczy- uśmiechnęłam się blado
-a, więc musiałabyś stać się człowiekiem. To działa na zasadzie życie za życie, a że ty masz tak jakby 2 to jak odasz swoje dary itp. to wtedy dusza Ala będzie mogła tak jakby… żerować na twojej, bo ona będzie na tym samym etapie, co twoja.
-czyli w skrócie mam się stać człowiekiem i poświęcić wszystko by on mógł być żywy, ale pod warunkiem, że nasze życia będą ze sobą związane?- Spytałam niepewnie
-bingo
-a, co jak… jak stanę się np. wampirem?
-to wtedy nic już nie zmieni, bo jego dusza będzie miała czas by się usamodzielnić
-ile to potrwa
-około 3 dni
-ok. zgadzam się, ale… jak zmienię się w człowieka?
-masz- podała mi fiolkę w formie harma do naszyjnika- i strzeż jej jak oka w głowie. Gdy wypijesz tą substancję musisz się zabić by 2 dusze mogły połączyć się w takim samym stanie uduchowienia
-naprawdę nie musisz tego robić- przytulił mnie do siebie- ja… mi… nawet nie jest już tak źle
-umiem poznać, kiedy kłamiesz, więc tego nie rób- szczypnęłam go w bok- to czas przezwyciężyć śmierć
-najwyraźniej- pomachali mi objęci w pasie z uśmiechami rozświetlającymi ich twarze
                                  ***

i jak? mam nadzieję ze podoba wam się koniec jeśli ktos by chciał by Roz jednak umarła i histori się juz skonczyła niech prosze pisze ;) oczywiście wysłycham krytyki pochwał pytań i propozycji ;) pozdro :* wiecie że was kocham... i skomentujcie prosze bym wiedziałą ze ktos go chociaż przeczytał. naprawiłamjak cos już uzyke i jest lepsza (mam nadzieję ) a obrazki... cuz takie sobie

2 komentarze:

  1. *-* po prostu cudny , a co do końca rozdziału to piękny dodaj szybko nn czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeja *.* Biedny Damon :( Tak mi go szkoda :(((( Ale to dobrze, że ona ożyje i Damon będzie happy ;) I jak Al ożyje to wogle będzie już zajebiście! :DDD I będzie taki zajebisty Team Trzech Meneli (Roz Damon i Rick) huehue <3 Obrazki nie są takie sobie tylko są fajne :) <3 Dodaj szybko NN plisssssssssssssssssssssssssssssssssssska ;*** Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń