radzę czytać przy : http://www.youtube.com/watch? v=9FPAD5sEyQw&feature=related
***
-ale ja nie chce-
uniosłam zdziwiony wzrok, co jednak nie umniejsza iskierek szczęścia, które w
nich tańczyły- chcę mieć taka przyjaciółkę jak ty
-powtórz to jak
wytrzeźwieję
-zawsze i wszędzie,
ale teraz może chodźmy już spać, co?- Chciałam się położyć, jednak coś wewnątrz
mnie szarpało mocno w kierunku okna. Już nie bardzo świadoma swoich czynów, podeszłam
w ową stronę i zaczęłam je otwierać. Ostry powiew wiatru uderzył z wielką siłą
w moją twarz unosząc lekko włosy. Nie mogłam się ruszyć z miejsca, stałam tam
wpatrzona w grubą płachtę granitu otaczającą drzewa, które w tym momencie zdawały
się takie słabe… takie ulotne jakby… jakby owy mrok miał je przygnieść i unicestwić
na wieki.
-co ty robisz
Roz?- spytał lekko wystraszony, nie wiedziałam, o co mu chodzi a raczej…
niemiałam ochoty teraz o tym myśleć. Nagle ujrzałam jakiś cień pędzący, wzdłuż
lini tego pięknego zjawiska.
-stój!- krzykłam w
przestrzeń
-Roz!- wrzasnął
wampir, ponieważ właśnie w tym momencie wspięłam się na ramę okna i wskakując
na nią odepchnęłam się rzucając w przestrzeń, rozpostarłam ręce jakby gotowa do
lotu. Usłyszałam głośny huk, a moje ciało uderzyło o ziemie. Odbiłam się od
niej lekko i przeturlawszy bezwładnie wstałam i zaczęłam biec w nicość. Gdybym
wtedy stanęła…
***
Biegłam,
zagłębiając się w ciemność nieświadoma swoich czynów. Niby czułam delikatność
trawy, gwałtowność wiatru i nieustępliwość drzew… jednak to wszystko w swoim
całym majestacie nie dorównywało temu, co właśnie działo się w moim sercu.
Stanęłam chwilowo nasłuchując dźwięków.
-Roz co się dzieje-
czyjeś ręce spoczęły na moich ramionach. Wzdrygnęłam się i strząsnęłam je pospiesznie.
Rzuciłam się do ucieczki, co chwile oglądając się za siebie. Znowu stanęłam rozglądając
się gotowa do ponownego biegu w razie zagrożenia. Cofałam się na ślepo w
panice… gdy nagle ziemia pod moimi stopami znikła. Moje dłonie zaczęły szukać
ratunku w powietrzu jednak to nic nie dało. Na moje szczęście pode mną
znajdowała się jakaś półka. Jednak nic nie może być idealne, ponieważ na owej
wypustce znajdował się ostry kawałek skały, który wbił się w moje biodro
przebijając je. Jękłam cicho skulając się. Nawet uciskanie rany nie pomagało,
krew nawet nie myślał by zastopować swoją wędrówkę na wolność.
-ratunku! Proszę
niech ktoś mi pomoże!- Próbowałam krzyczeć jednak nikt mnie nie słyszał,
ponieważ moje gardło odmówiło już dawno posłuszeństwa. Zamiast głosu produkowało
tylko marny skrzek… jestem zgubiona
***
Siedziałam tu już
od paru godzin, nawet nie wiem ilu. Ale dla mnie były one wiecznością. Moja
rana już nie dała o sobie zapomnieć a łzy spływały bezwładnie po policzkach.
Oni mnie nie zostawią, nie umrę tu, nic mi nie będzie, oni… właśnie czy w ogóle
warto mnie szukać? A może nie, w końcu jestem niczym i…
-Roz jesteś tu?
Jeśli mnie słyszysz daj mi chodź najmniejszy znak
-Dam… on-
próbowałam coś powiedzieć, lecz nie byłam wstanie na nic więcej niż szept. Moje
oczy zaczęły szukać gorączkowo czegoś, co by mi pomogło. Złapałam jakiś kamień
i z całych sił rzuciłam nim o skały. Usłyszałam szybki świst powietrza. U
szczytu skały pojawiła się wystraszona twarz Damona- nic ci nie jest? Roz
słyszysz mnie?
-tak- zdobyłam się
na w miarę silny głos
-złap mnie za
rękę- wyciągnął do mnie dłoń. Uniosłam się z trudem próbując ja ująć. Jednak
chłopka zdumiony cofnął swoją- Roz ty krwawisz!
-nie ja Em.-
rzeczywiście wyciągnęłam do niego dłoń, która wcześniej podtrzymywałam ranę-
Em… to tylko takie małe zadrapanie wiesz jaka ze mnie niezdara
-tak wiem-
wyciągnął ją ponownie z uśmiechem. Gdy tylko poczułam dotyk jego skóry odniosłam
wrażenie że w końcu jestem bezpieczna… już nic złego nie może się stać. Wampir
próbował mnie unieść jednak zaskomlałam z bólu… taki ruch zdecydowanie nie odpowiadał
mojemu bokowi. Niebieskooki wlepił we mnie badawczo oczy jednak, nie puścił mej
dłoni. Przeciwnie położył się na skale i złapał mnie pod boki-na pewno wszystko
ok.?
-tak, po prostu to
właśnie w ta rękę się zraniłam- skłamałam wymuszając uśmiech. Moje nogi
oderwały się od ziemi, lecz moje oczy zabłądziły i spoczęły na widoku przepaści
pode mną. Z moich oczu zaczęły cieknąć łzy- Damon błagam nie puść mnie
-jasne, że cię nie
puszczę- próbował mnie utrzymać, co sprawiało mu coraz większy wysiłek, bo się
szarpałam. Wyśliznęłam mu się i teraz znów trzymaliśmy się tylko za rękę. To
sprawiało mi wielki ból, i wiedziałam, że długo tak nie wytrzymam. Puściłam teraz
i jego dłoń, co spowodowało, że moja ręka zaczęła osuwać się w jego- Roz nie! Cokolwiek
by się działo walcz! Błagam
-nie Damon to już
koniec
-Nie ! to się tak
nie skończy ja…ja cię kocham nie opuszczaj mnie!- z jego oczu zaczęły płynąc
łzy… szczere łzy rozpaczy
-żegnaj Damon i
wiedz że na pewno ktoś w tym wielkim świecie na ciebie czeka a ja… ja zawsze
będę przy tobie
-nie Roz!
Przetrwamy to ja… ja cię uratuje- zacisnął mocniej rękę na mym nadgarstku.
Jedna z jego łez spadła na mój policzek. Uśmiechnęłam się do niego i wyszeptawszy
krótkie
-żegnaj- puściłam
jego rękę spadając w otchłań. Zdążyłam jeszcze ujrzeć Damona bezwładnie
machającego ręka jakby chciał mnie ponownie złapać i ten ból… lepiej ja niż on.
Żegnaj Damon… tym razem na wieki
***
witam was wszystkich .. mam nadieję że rozdział wam się podobał i tym razem wyrobiłam się z czasem ;) i od razu zaręczam nie, to nie koniec bloga ale... zresztą sami zobaczycie. NN pojawi się w piątek na 100 bo jest już napisany ;) i zapraszam do komentowania i zadawania wszelkich pytań ;) pozdro.
PS:ten rozdział dedukują Salvatorce i naszej wojnie na zaczepki... jak myślisz było warto poświecić się w tej wojnie dla tego rozdziału? ;)
Ojej *.* Może zacznę tak- oczywiście że warto było się poświęcić bo rozdział jest świetny! A Damon niech sie zdecyduje w koncu najpierw ja kocha potem jej nie kocha potem znowu ją kocha... Ale jak to mówią- kobieta zmienną jest (tak uważam że Damon to kobieta XD) To było takie słodkie jak on płakał nad nią i w ogóle <3 No ja poprostu nie mogę najchętniej bym się popłakała *.*
OdpowiedzUsuńDzięx za dedykację ;** I dopiero w pt??? No ale ja nie wytrzymam :(
Pozdrawiam ;) Dodaj szybciejjjj >:D
Dzięki za komentarz i może postaram się na jutro ale zobaczę;) oczywiście jeśli chodzi o uczucia to trochę się rozjaśni w następnym rozdziale alt czy z roz czy już bez tego nie powiem ;) jedcze raz dzięki i pozdro;*
UsuńZapraszam do www.mystic-damon.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga. ale w tym rodzialę to mnie zamurowało *-* po prostu kocham. a do tego płakałam jak bóbr dodaj szybko NN. a co do muzyki to po prostu cudna ;)
OdpowiedzUsuń