***
Ciemność. Wiatr. Huk.
Ból. Pierwszym obrazem, który do mnie dotarła, był widok łąki. Chociaż było na
niej mnóstwo kwiatów, to każdy z osobna pajał samotnością. Niestety niedane mi
było dłużej nad tym rozmyślać, ponieważ przed moimi oczami przemknęła postać
kobiety. Była ona ubrana w taką sukienkę, która u dołu była poszarpana, pewnie na
wskutek upływu czasu.
-nie gap się tak, sama jej nie wybierałam- warknęła
nieznajoma
-Elizabeth- wyszeptałam
bardziej do siebie niż do niej. Oczywiście moje wątpliwości rozwiałyby się
gdybym tylko… gdybym tylko mogła spojrzeć na jej twarz. Nie, to nie mogła być
Eli, od niej nigdy nie czułam takiej przytłaczającej aury
-nie, ona to
kolejna suka, która bezcześci moje cudowne ciało- znów ten niemiły dźwięk,
przez który poczułam się niczym. Już z nieco większą odwagą uniosłam lekko wzrok.
Od razu tego pożałowałam, gdyż oczy dziewczyny były puste i wręcz pajały
nienawiścią. Nawet w ich strukturze nie można było doszukać się czegokolwiek
ludzkiego gdyż były one zbudowane jakby… jakby z płynnego ognia. Zresztą jej włosy
także zdawały się płonąć. Lecz pomimo tych wszystkich cech zdawała się wyglądać
całkiem jak ja… albo raczej ja wyglądałam całkiem jak ona- tak wiem bóg
obdarzył mnie cudowną urodą jednakże… nie obdarzył mnie litością, więc przestań
się tak na mnie gapić bo twoje paczałki znajdą się w bardzo ciekawym otworze.
-nie boję się
ciebie
-a
powinnaś-powiedziała nienaturalnie spokojnie- obie doskonale wiemy, że byś ze
mną nie wygrała, nawet jeśli mnie nie znasz to, to czujesz prawda? A mimo to
twoja doskonałą ( bo moja) twarzyczka się nie zamyka.
- "Niezależnie od
tego ile razy upadnę, nie poddam się!
-no w końcu!-
dziewczyna klasnęła w dłonie… uśmiechając się do mnie? Jednak u niej nawet w czymś
tak niewinnym kryło się coś podejrzanego. Z jednej strony było to przerażające,
ale z drugiej… zazdrościłam jej tego.
-co w końcu?
-w końcu
dziewczyna godna mojego ciała i powierzenia jej powodu istnienia waszej linii
rodzinnej
-jak to w końcu?
-to ta twoja
,,przyjaciółeczka’’ ci nic nie powiedział? No tak, ona zawsze dbała tylko o
własną dupe, może, dlatego pozwoliłam jej troszkę pożyć, bo wspaniałomyślnością
także nie zostałam obdarzona. No cóż widocznie jej próby upodobnienia się do
mnie nie wyszły- zauważywszy moją minę przewróciła oczami- to jej zachowanie na
początku, myślałaś, że stać ja na takie teksty? Ha, one były tylko skopiowane
ode mnie, słowo w słowo. Zresztą mniejsza z nią, bo mi jeszcze cukier skoczy
czy cuś
-czemu dowiaduję
się o tobie dopiero teraz?-przygotowałam się do wstanie, lecz po postawieniu
pierwszego kroku powietrze stało się tak ciężkie, że upadłam z ręką na sercu
nie mogąc złapać oddechu
-a no tak, Wy
Ludzie. Tacy słabi i beznadziejni- nagle wszystko ustało a ja szybko wstałam niechęcą
ukazać jej słabości- hmm nieźle, chyba zaczynam pokładać w tobie nadzieję…,
pomimo że nie wieże w ten syf zwany człowiekiem
-możesz przestać
mnie obrażać i przejść do rzeczy!
-nie wrzeszcz na mnie,
bo ci utnę język i jak się będziesz wtedy całować hmm?!
-nie twój interes-
założyłam ręce na piersiach wlepiając wzrok w swoje buty
-jesteś taka
słodka, normalnie jak gorczyca. Dobra do rzeczy. Więc tak dawno dawno… w chuj czasu
temu i tak dalej…. W każdym razie dzięki mnie nadal żyjesz, ty i cała rodzinka
Lockwoodów a koleżanka cię wkopała. Bo gdy tylko powróciłaś z martwych było
pewne, że wpadnę ci na chatę mieszając w psychice. A więc jestem! Ona nie może
i nie mogła pomóc ci ożywić tego pajaca nawet w najmniejszym stopniu, bo
wyczerpała całą swoja nikłą siłę na ciebie. Więc w skrócie jesteś na mojej
łasce, a ja żądam byś wykonała dla mnie pewną ,,misję’’- ziewnęła, jakby ją to wszystko
nudziło- i nie to nie jest sen, koszmar, wizja lub inne cholerstwo
- jaką misje?- Spojrzałam
na nią wyzywającą
-no i to mi się
podoba. Powierzę ci swoją moc i parę wspomnień. Dzięki temu w końcu będę mogła
zaznać spokoju a nie patrzeć jak spieprzacie mi doszczętnie wizerunek wrednej
suki, oczywiście to się będzie wiązało również z moimi obowiązkami, ale to taka
tam pierdoła. A później tam będziesz mogła wrócić do swojego chłoptasia, jeśli oczywiście
nadal go będziesz chciała- podeszła do mnie z wyciągniętą ręką- to, co zgoda
mała?
-zrobiłabym
wszystko by ocalić moich bliskich. Poza tym Alaric na to zasługuje- chwyciłam
jej dłoń
-to moja moc będzie
dla ciebie idealna… tylko mam jedną proś… rozkaz- uśmiechnęła się szeroko
-tak?
-nie okazuj nikomu
słabości ok.? Ja okazałam i skończyło się to moją śmiercią, tylko po to by ród
Lockwoodów mógł żyć- moje źrenice się pomniejszyły. Jak ktoś tak bezwzględny
jak ona był w stanie się poświęcić?! Nagle dziewczyna zmarkotniała- jak widać
był.
-ja myślałam ze ty
nie masz serca…- szepnęłam pod nosem
-to ze czegoś nie widać
to nie znaczy że tego nie ma. I chociaż tymczasowo nie miało one, dla kogo bić,
dzięki czemu zaczęło one zanikać, to nie znaczy ze nawet ja nigdy nie pragnęłam
czuć się przy kimś bezpieczna
-a, a ja
przepraszam… nie powinnam- dziewczyna uśmiechnęła się do mnie… inaczej. Tak ludzko,
tak niewinnie, jednak już po chwili na twarzy kobiety zagościła maska obojętności.
Ech, ile razy to ja taka zakładałam- chwilka! To ty słyszysz moje myśli?
-taaa mogę je czytać.
Do pewnego momentu właśnie tak będę z tobą gadać w świecie żywych. Oczywiście
dopóki nie zniknę zostawiając cię z tym bagnem samą, ale luźik to nie będzie
tak szybko.
-a właściwie, o
jaką moc ci chodzi?
-wszystko w swoim
czasie, jak okażesz się godna mojej osoby to może nawet ci pomogę. A więc
zrobimy tak…
***
-jak ty to
zrobiłeś?! Miałeś jej pilnować do cholery?!
-nie zrobiłem tego
specjalnie!
-nie obch…
-och zamknijcie
się wreszcie- obudziłam się w sypialni Damona. Chciałam wstać, lecz dłoń
chłopaka mnie powstrzymała
-Roz nie ruszaj
się ani o milimetr
-och uspokój się
przecież nie umieram. A wy wyjdźcie- wskazałam na Stefana i Elene
-nie zostawimy
cie- powiedzieli oburzeni. Zerwałam się odruchowo, szybko z łóżka, co jednak
okazało się błędem. Ponieważ osunęłam się bezwładnie na ziemie, a moje ciało
zaczęły przemierzać spazmy bólu. Nagle z ust zaczęła lecieć mi krew. Ponowiłam
próbę wstania jednak nadaremno. Wszystko działo się tak szybko. Już po chwili
leżałam opatulona dłońmi wampira w pasie.
-niech oni wyjdą- szepnęłam,
siląc się na spokój w głosie
-zamknijcie za
sobą drzwi i spadajcie - powiedział chłodno
-jak śmiesz mnie
wyg…
-jak widać śmiem.
Gdyby nie ta twoja popieprzona, martwa ciotka Roz nie przyjechałaby tu i nie leżałaby
teraz na łożu śmierci!- Ryknął nieświadomie przyciągają mnie bliżej
-Damon
-wyjdź!
-jak wolisz
bracie- drzwi trząsnęły i zostaliśmy sami
-musimy pogadać-
zaczęłam
-jeszcze zdążymy…
-Nie, nie zdążymy
-nawet tak nie
mów- schował twarz w moich włosach
-wstań, marnujesz cenny czas idiotko, ja już
jestem gotowa- usłyszałam
głos gdzieś w głębi mojej głowy. Nie no bez jaj!
-z jajami, może nawet zrobimy omlet hmm…
-mogłam
się domyślić- wyplatałam się z jego objęć, stając obok. Nie czułam nic, ani
bólu, ani zmęczenia, a moje ciało było mi posłuszne, jak ona to zrobiła?.
-jak mówiłam ze
pomogę, to pomogę. A teraz otrzep się i wytłumacz temu frajerowi ze musicie już
iść i po prostu idź! -Ale, ale ty…
-tak
wiem Damon, że to zdaje się być dziwne, ale…
-ale chuj cię to obchodzi
-zamknij się do
cholery!
-kto ma się zamknąć
Roz? Czy wszystko w porz…
-tak, tak.
Posłuchaj mnie uważnie. Ona…
-jaka ona? Mówisz o
Elizabeth?
-ja mam imię suko,
jestem Lilith- podśpiewała radośnie
-nie czytam ci w
myślach do cholery, trzeba się było przedstawić!- przerwałam, zauważając ze
Damon patrzy się na mnie dziwnie- to jest skomplikowane, a więc Lilith będzie
mnie mogła wspomagać tylko przez około 2 godziny, więc mamy tylko tyle czasu na
pomoc Alowi
-dobrze- podniósł
się w wampirzym tempie, chwytając moja dłoń- czego potrzebujesz?
-wszystko mam, wy
musicie tylko wykopać ciało Alarica- chciałam go pocałować, lecz coś mnie
powstrzymało
-zaraz się porzygam!
-co się stało?-
spytał zdezorientowany chłopak, gdy się odsunęłam
-ona mówi, że się
porzyga, a że jest w moje głowie to nie chcę widzieć jak to zrobi
***
Przebrałam się w
to. Damon opierał się ze spuszczoną głową o szafkę zaciskając kurczowo palce na
jej brzegach
-nie smuć się z
mojego powodu- przytuliłam go od tyły
-wszystko jest już
przygotowane, a reszta czeka na cmentarzu
-ok.- wśliznęłam
dłoń w jego
***
Jechaliśmy autem w
kierunku cmentarza. Wampir kierował a ja bawiłam się moim wisiorkiem
-Damon?
-tak?
-jaki jest
najszybszy sposób śmierci?
-czemu pytasz?-
zapytał zaciskając palce na kierownicy
-tak z ciekawości-
spuściłam wzrok
-chyba skręcenie
karku, ale czemu cie to interesuje- złapał moją dłoń
-Damon czy jakbym
cię…
-jakbyś, co?
-nie, już nic-
k..wa prawie się wygadałam
-Rozi przysięgam,
że nic takiego cie nie spotka
-yhm- tylko na
tyle było mnie stać
***
Gdy tylko
stanęliśmy w miejscu gdzie wcześniej był nagrobek Rica, a teraz ogromny dół,
wszystko wróciło
-Może i czas na mnie. Lepiej się szykuj, zaraz
tam u was będę
-ani mi się waż-
wyszłam z mroku
-ach jeszcze tylko
zwid mi brakowało przy śmierci
-Damon ja nie
jestem halucynacją
~~~~*~~~~
-Rozi, ale tyle
się zmieniło- objął mnie ramieniem głaszczą kosmyki włosów
-mam ci tyle do
powiedzenia, ale najpierw oddajmy cześć Alowi. Za to, co wniósł w nasze życie…
i za to, że był jego najlepszym nauczycielem na świecie
-twoje zdrowie-
popił whisky
~~~~*~~~~
-coś się stało?
-co byś powiedział
gdybym ci powiedział, że mogę wrócić na ten świat?
-pomyślałbym nad
terapią u psychiatry
~~~~*~~~~
-dla ciebie
wszystko słońce- pocałowałam go ostatni raz w usta. Wzdrygnął się lekko, ale
mnie nie zatrzymał. Znikłam w jego ramionach. Znowu
~~~~*~~~~
-Roz wszystko w
porządku- spytał szatyn ściskając lekko moja dłoń
-tak, w jak
najlepszym- uśmiechnęłam się sama do siebie
Zostałaś nominowana do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów u mnie dzien-dobry-renesmee.blogspot.com
Fajny blog. Ciekawy rozdział. czekam na następny. Mam nadzieje,że szybko napiszesz. Dużo weny życzę.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej u mnie: http://dary-aniola-inna-historia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZajebisty blog :D Pisz szybciutko dalej. bardzo mnie ciekawi ta nowa postać, jest trochę przerażająca ale ma fajne teksty a retrospekcje po prostu firmę *,*
OdpowiedzUsuńFajny blog. Szybko pisz nowy rozdział. Weny życzę.
OdpowiedzUsuńZ wielką radością informuję, że zostałaś nominowana do Liebster Award na moich blogach. Więcej informacji na http://just-love-me-4ever.bloog.pl/ i http://you-will-be-mine-again.blogspot.com/. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZajebisty blog. Niecierpliwie czekam na nowy rozdział. Jestem strasznie ciekawa co dalej. Pisz szybko. Życzę Weny.
OdpowiedzUsuń"...bo twoje patrzałki..." Nie mogłam z tego... Poza tym twój blog jest genialny. Bardzo mi się podoba... Nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń