playlista

11 stycznia 2013

księga 2 rozdział 12-nadzieja matką głupich, ale moja matka najwyraźniej mnie nie kocha''


                                                        ***
Ręce chłopaka błądziły po moich łopatkach, wdzierając się pod ubranie. Zerwałam z niego koszulkę, na co on mocniej mnie do siebie przyciągnął. Już bardziej śmiało, moje ręce podążyły do jego spodni, lecz chłopak złapał je odrywając mnie od siebie
-Roz nie możemy
-czemu- przyciągnęłam go do siebie za szlufki od spodni
-jesteś jeszcze bardzo słaba i… nie chcę cię narażać na taki wysiłek… jeszcze nie teraz
-kim jesteś i co zrobiłeś z Damonem Salvatore?
-boję się oddałem jego serce kobiecie
- coś czuję, że ona mu go już nie odda
-chyba jakoś się z tym pogodzi. A tym czasem może chodźmy już do łóżka?
-hmmm chętnie- musnęłam ustami jego obojczyk cichutko się śmiejąc
-Roz bo zaraz będziesz spała osobno!
-nie odważyłbyś się
-a zakład?
-o whisky. Podejmiesz ryzyko?
-zawsze
                                                       ***

No cóż nie doceniłam go, bo wylądowałam w innym pokoju. O nie, to jeszcze nie jest moje ostatnie słowo! Wyciągnęłam właśnie tą sukienkę, podczas gdy on się chyba mył.
                                    
                         ***
Poczekałam w ,,swoim’’ pokoju aż do chwili gdy szum wody ustał, wbiegłam cichutko do jego sypialni. Damon właśnie ubierał koszulę… marnie mu to szło
-jak ty pomożesz mi z sukienką to ja ci pomogę z koszulą- oparłam się flirciarsko o ramę drzwi
-uczciwa wym…- odwrócił głowę by na mnie spojrzeć i go wmurowało. W końcu stałam tam tylko w koronkowej bieliźnie i sukienką w ręku
-coś nie tak?- spytałam niewinnie
-nie Emm, zamyśliłem się- lekko potrząsnął głową
-nad czym- zaczęłam iść w jego stronę zgrabnie ruszając biodrami. Położyłam sukienkę na szafce. Złapałam jego koszulę i przyciągnęłam do siebie jej właściciela- to może ja pierwsza
-ślicznie wyglądasz- głośno przełknął ślinę
-ale jeszcze nie przymierzyłam tej sukienki
-no wiem- przyciągnął mnie do siebie bliżej, całując szyję. W wampirzym tempie znaleźliśmy się na łóżku, w tym to ja leżałam na nim, podpierając się łokciami przy jego twarzy by nie upaść. Całował mnie coraz bardziej namiętnie. Jedna z jego rąk zaczęła dobierać się do mojego stanika. Usiadłam na nim z karcąca miną- powinieneś się lepiej trzymać swoich postanowień
-pieprzyć postanowienia- przyparł mnie do lóżka całują całe moje ciało. Jednak ja znów wstałam
-och Damon Damon. To, co z tą sukienką?- założyłam ją i pomachałam mu biodrami, na których znajdował się zamek. Wampir zapiął go niechętnie. Zaczęłam wychodzić
-co ty robisz?
-sam powiedziałeś ze nie czas na to a poza tym mamy zakład. Nie wiedziałam, że jesteś taki słaby, poddajesz się?
-nie ja…, wiesz, co, zanocuj tu dzisiaj, ja prześpię się na fotelu. Będę spokojniejszy ze świadomością, że jesteś blisko cała i zdrowa
-jak wolisz

                                              ***
Leżałam w jego łóżku usypiana jego miękkością. Po chwili już czułam pocałunki na łopatkach, wzdrygnęłam się lekko
-coś nie tak?- spytał zdziwiony przerywając pocałunki
-po prostu masz zimne ręce i właśnie przegrałeś zakład
-powiem to 2 raz, pieprzyć zakład- szepnął uwodzicielsko, a jego ciepły oddech muskał moją szyję
-hmm kuszące- przeturlaliśmy się tak, że ja leżałam na nim znów opierając się łokciami przy jego twarzy. Chłopak pocałował mnie delikatnie w nos, by po chwili wrócić do ust. Jego ręka zaczęła sunąć po moim udzie, a ja mimo woli znów się wzdrygnęłam. Wampir uśmiechnął się w moje usta- nie zżyj tak, masz zimne łapy
-ta jasne- ugryzłam go w rękę- to ty jesteś taka… rozgrzana
-jak ja ci zaraz- chciałam go szczypnąć lecz złapał moją rękę
                         ***
,,Bawiliśmy’’ się tak już od około godziny, gdy nagle oczy chłopaka stały się takie, takie wystraszone
-co jest?
-Roz jak się czujesz?
-no przecież ci już mówiłam, że dobrze
-Roz ja mówię serio!- rzucił poważnie
-co cie tak nagle kopnęło?!- warknęłam próbując wstać, jednak ręka chłopaka przyparła mnie do łóżka- puszczaj mnie!
-Roz błagam cię, błagam. Nie ruszaj się
-ty… ty mnie, co? Ale czemu- Damon przetarł palcem pod moim nosem, tak, że ujrzałam zagubioną kropelkę krwi, która zaczęła się powoli zsuwać. Spojrzałam na niego wystraszona, wręcz w panice- Damon, co się dzieje? Może to normalne i, i tak powinno być. Ja…
-csii spokojnie- przycisnął mnie do swojej piersi, lekko podnosząc- nie wiem, co się dzieję, ale jestem pewny, że ostatnią rzeczą jaką powinnaś teraz robić jest denerwowanie się. Wszystko będzie dobrze słyszysz? Tylko spokojnie
-ja, ja pójdę się przebrać- powiedziałam widząc szkarłatną ciecz na koszulce
-aniele może lepiej się prześpij
-nie! Ja, ja już wiem co robić- wstałam kłamiąc mu w żywe oczy. przebierając bluzkę wyszłam. 
                                                          ***

Zaczęło mi się kręcić w głowie a schody zaczęły wirować. Zacisnęłam mocniej palce na barierce łapiąc głęboki wdech. Znów ruszyłam w dół, w końcu przejdzie… musi przejść. Jednak z każdym krokiem było coraz gorzej, a one same ciągnęły się dla mnie w nieskończoność. Nagle moje uszy się zatkały a obraz zawirowawszy ostatni raz, został wchłonięty przez czarną plamę nieniosącej za sobą już żadnej, nadziei .Poczułam jak nogi uginają mi się w kolanach nie mogąc już dłużej utrzymać ciężaru mojego ciała, a ja sama zaczynam spadać. Otworzyłam szerzej oczy opadając z głuchym hukiem na posadzkę.
-Roz!- docierał do mnie czyjś głos, jednak nawet on był jakby zamknięty za kotarą wytworzoną przez mój umysł. Poczułam jakiś ruch, który chyba wskazywał, że ktoś podniósł mi głowę- co ci jest? Roz, co ci jest!?
-Nie wiem, ale nie martw się o mnie, nie warto- niby powiedziałam jednak nie słyszałam już własnego głosu, w ogóle nic nie słyszałam
-będzie dobrze….. słyszy…. Roz…. Mnie…. Ro…
                                    
                                                 ***
Hej wszystkim ;) Osobiście mi się zdaje ze za dużo obrazków ale po prostu nie mogłam ich nie dodać TT-TT . w sumie mam nadzieję że wam się rozdział podobał.niestety nie jestem osobą która jest optymistycznie do wszystkiego nastawiona więc wcześniej czy później musiało się wszystko ,,spieprzyć''. Bardzo dziękuje za wcześniejsze komentarze i jeśli oczywiście bym mogła... to proszę byście wsparli mnie równie mocno co ostatnio. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy...

4 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie. Zapraszam do lajkowania strony: www.facebook.com/stefansieusmiechazawiadomicprase. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)

    Bardzo zajefajne opowiadanie :)

    Zapraszam również do przeczytania i komentowania mojego bloga :)
    wampirek-kyuketsuki.blogspot.com

    Serdecznie pozdrawiam Tsuki :3

    PS: Proszę o powiadamianie mnie o kolejnych częściach gg: 34457866

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki spoczko-oczko będę powiadomie(' *') i dziękuję za komentarze, baldzo baldzo...
      rozi ;) (z telefonu)

      Usuń
  3. Świetne opowiadanie. Znalazłam je trzy dni temu i przeczytałam całe(wliczając poprzedniego bloga) Weny życzę. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń