playlista

31 stycznia 2013

księga 2 rozdział 14- ,,zniknę stąd zanim chociażby mój cień zauważy mój brak''


Wszyscy, którzy mieli jakikolwiek wzgląd na wcześniejsze sprawy Alarica stali teraz przede mną. Jedni byli szczęśliwi, drudzy nie dowierzali a trzeci gdzieś w głębi duszy byli przerażeni zaistniałą sytuacją. Jednak nie przejmowałam się odczuciami innych, co ułatwiały mi silne ręce mojego ukochanego oplatające mój brzuch, tak że on sam stał z tyłu opierając brodę o moją głowę
-jesteś tego pewna Roz?- spytała Bonnie którą jeszcze przed chwilą zapoznałam ze wszystkimi szczegółami procesu ,,wytargaj za włosy tego piźdżieta na ziemie’’. W końcu potrzebowałam kogoś kto pod moją ,,nieobecność’’ ogarnie sytuacje, a mulatka nadawała się do tego doskonale.
-tak. Pomimo wszystko czuje się wolna jak nigdy. Czasami świat nas dezorientuje i każe iść ścieżkami z wysoko uniesioną głową, jednak gdy spuścisz wzrok wilgotna ziemia chłepcze twoje łzy*
- nawet w sytuacji tak żałosnej jak teraz umiesz ująć w piękne słowa własną zgubę- posłała mi blady uśmiech. Jednak zanim ktokolwiek zdążył choćby pomyśleć nad znaczeniem naszych słów wokół mnie i Damona powstał 2-metrowy krąg ognia, odcinający nas od wszystkich (łącznie z czarownica).
- I jak podoba ci się niespodzianka ,,przyszła bogini śmierci’’. Zresztą nie odpowiadaj, bo twoje teksty są tak głupie, ze nawet Hitler błagałby żebyś się zamknęła. W każdym razie nie masz już szans na odwrót, zakończmy wreszcie istnienie tej marnej istotki i stwórzmy ci nowe, lepsze życie hmm?- rozległ się w mojej głowie nieprzyjemny dźwięk. Jak ja tej S…
-superowej dziewczyny- wtrącała, a ja oczami wyobraźni już widziałam jej szyderczy uśmiech. Już nie mogłam się wycofać, umowa to umowa. Wypiłam miksturę z naszyjnik, w pełni świadomości, że prawdopodobnie to będzie mój ostatni napój w tym miejscu, a to co zaraz się wydarzy zmieni moje życie bezpowrotnie.
-wszystko w porządku- szepnął Damon muskając ustami mój policzek
-zabij mnie- powiedziałam szybko. Twarz niebieskookiego momentalnie pobladła
-Roz czy ty…?
-Damon mamy nie więcej niż 5 minut. Zabij mnie, tylko tak będę mogła pójść po Alarica- oparłam głowę o jego tors, trzymając za ręce
-to dlatego… wtedy w samochodzie- chciał coś powiedzieć lecz nie był w stanie
-tak- schyliłam się jeszcze bardziej. Ręce wampira spoczęły delikatnie na mojej głowie. Cały drżał
-nie, ja nie mogę
-po prostu to zrób! Już niema odwrotu- ścisnęłam jego dłonie. Pomimo że się bałam nie chciał mu tego pokazać. Powód? Czy to nie proste? Chłopak cierpiał teraz bardziej ode mnie.
-spokojnie, to nie będzie bolało- pocałował mnie w czubek głowy. Wampir zacisnął dłonie na moim karku lekko go wyginając, lecz w ostatnim momencie się zawahał
-ał- wymknęło mi się mimowolnie
-Rozi skarbie, aniele mój ja, ja nie mogę
-już nie masz wyboru. Na trzy. 1…2…3- i nastała ciemność
                  ***
Poczułam jak upadam z hukiem na ziemie.
-aj aj aj- zajęczałam rozmasowując obolałe ciało
-Roz nie zrobiłaś tego, błagam powiedz, że tego nie zrobiłaś!- poczułam jak ktoś potrząsa mną zapalczywie.
-kurwa o co ci chodzi, a poza tym gdyby nie on… ty płaczesz?- mój gniew minął natychmiastowo pod wpływem mentalnego przybicia zapłakanymi oczami istoty, istoty która w moim mniemaniu była… była po prostu sobą**
-proszę, nie ja cie błagam! Powiedz, że tego nie zrobiłaś. Roz ja…- strząsnęłam jej dłonie, z siebie trzeźwiejąc z chwilowego szoku, szybko wstając
-musimy coś sobie wyjaśnić Elizabeth. Po 1 co ty sobie do cholery myślisz w ogóle dotykając mnie po tym wszystkim?!
-ale ja…
-teraz ja mówię! Po 2, nawet nie myśl by brać mnie na litość! Naprawdę spadłaś aż na taki poziom ty…
-ale ja wcale nie…
-stul ten swój zakłamany ryj! Jak mogłaś, jak mogłaś mnie oszukać! Miałam cię za przyjaciółkę, ba miałam cię za siostrę a ty tak po prostu…
-tak wyżyj się na niej, a może dla lepszej rozrywki zabijmy te kreaturę hmm- poczułam czyść ciepły oddech na swoje szyi- co ty na to, razem?
-nie! Nie, to nie może być prawda- leżąca postać załkała żałośnie. Gdy tylko jej stan psychiczny chwilowo jej na to pozwolił dziewczyna zaczęła się podnoście wyciągając rękę w moim kierunku.
-co ty odpierdalasz! Znaj swoje miejsce- demonica uderzyła moją byłą kompankę w twarz, tak że owa dziewczyna zatoczyła się upadając, trzymając za obolały policzek. Gdy Lilith zaczęła do niej ponownie podchodzić z szaleńczym śmiechem, złapałam ją w ostatnim momencie za rękę, w której właśnie zaczęła się tworzyć jakaś czerwona, ognista kula. Gdy tylko poczuła mój dotyk owa anomalia rozwiała się, a sama dziewczyna odwróciła się w moją stronę ze zdziwieniem w oczach- a tobie znowu co?! Tobie też się rzuciło na mózg! Ona cie, kurde co ja mówię, ona nas zdradziła!
-co nieznaczny że musisz ją krzywdzić… zresztą taki śmieć jak ona nawet na to nie zasługuję- przerwałam dziewczynie na której twarzy znów pojawił się szyderczy uśmiech- a co do ciebie. Jak mogłaś mnie zdradzić?!
-ja wcale cie nie zdradziłam! Ja…
-no co, ty!?- ryknęłam
-ja cie chciałam chronić- znów zaczęła szlochać, a mnie samą zamurowało- tak dobrze słyszysz! Owszem wiedziałam że ona w końcu do ciebie przyjdzie, owszem wiedziałam co od ciebie chce i owszem wiedziałam ze nie mam na tyle sił by wskrzesić Ala! Ale łudziłam się, ciągle myślałam że zdołam to uczynić a jak nie to po prostu bym cię tam odesłała bez niego, łudziłam się że jej nie spotkasz i łudziłam się że do jasnej cholery nie przystaniesz na jej warunki!!!
-czyli że ty…
-tak, nie zdradziłam cię jak w ogóle mogłaś tak pomyśleć! Ja…
-zamknij się w końcu perfidna szmato!- zobaczyłam jak Eli przyjmuję kopnięcie w brzuch od Lilith
-zostaw ją!- rzuciłam się na kark dziewczyny, jednak ta bez najmniejszego wysiłku ściągnęła mnie ze swoich pleców i postawiła za sobą
-dobra mam dosyć i mam gdzieś, że znowu to ja okaże się tą złą. Będzie tak. Albo ona- podniosła za włosy moją przyjaciółkę- albo moce dla ratowania ludzi, Ric, oraz w końcu lepsze życie, na które zasługujesz. To, co wybierasz hmm? Tylko wiedz, że przede mną nie uciekniesz, nigdy! Tylko jak mnie teraz odrzucisz to narobię ci takiego rozpiżdzietu w umyśle, że prawdopodobnie cię owładnę albo zmienię w potwora, to co ,,aniele’’?
-zgadzam się… na warunki Lilitch- jedna dziewczyna się zaśmiała, a druga natomiast, próbowała się do mnie podczołgać ze łzami
-nie zostawiaj mnie samej! Ja nie chce umierać, nie teraz jak w końcu zaznałam przyjaźni. Błagam Rozi nie zostawiaj mnie jakoś to za…aaaaaa- kolejne kopnięcie
-Eli!- chciałam rzucić się bezbronnej istocie na pomoc, ale zostałam brutalnie odciągnięta. Chciałam, chociaż złapać ja ostatni raz za rękę, chociaż przez chwilę. Czy o tak wiele proszę? Gdy już nasze dłonie prawię się stykały, ognistooka wygięła mi rękę prawie nie łamiąc kości
-ja już swój cel osiągnęłam a oto twoja nagroda- Błysk. Wrzask rozpaczy. Proszenie o pomoc. Wiatr. Znów błysk i przerażająca ciemność wchłaniająca moją duszę. To już koniec, poświęciłam wszystko a nawet bratnią duszę. Już nie będzie małej Roz, nigdy! Mam nadzieję ze mi wybaczycie podjętą decyzję… przepraszam


                                                     ***
*troszkę zmieniony tekst piosenki after night
**dziewczyna jeszcze nigdy nie płakała, oraz nie okazywała aż takiej słabości
To tak, jak przeczytałam ile jest komentarzy i to po po prostu zmienkłam, i jakoś szybko napisałam ten rozdział mam nadzieję że wam się spodoba ;) troszkę krótki ale muszę szybko wracać do pakowania,oczywiście czym więcej komentarzy tym milej i NN będzie prawdopodobnie dłuższy bo będę mieć lepszą motywację. Ja już muszę iść i jeszcze raz dziękuje za komentarze wiecie że was kocham ;*

6 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział. Dzięki,że dodałaś. Kiedy nowa notka? Juz jestem ciekawa co w niej będzie... Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham twojego bloga. Zajebisty rozdział. Kiedy nowa notka???

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny rozdział. Co jest dalej!?! Kiedy NN?

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział. Nie mogę się doczekać nowej notki Kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog świetny, rozdział ciekawy
    Życzę dużo weny.
    PS. Dołączam się do pytania. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny blog przeczytałam cały (łącznie z poprzednim) w dwa dni.
    Ten rozdział był....jakby to opisać...troche inny niż poprzednie, ale i tak ciekawy.
    Jest tu kilka błędów interpunkcyjnych, ortograficznych i czasami małe powtórzenia. Ale jeśli ktoś tak jak ja wciągnął się w czytanie to ich nie zauważa. Poza tym każdy popełia takie błędy.
    Pisze to tylko i wyłącznie dlatego, że zawsze się troszezkę czepiam. Co nie zmienia faktu, że twój blog jest świetny. Twój blog to jedyny w który się naprawdę wciągnełam.
    Już nie mogę doczekać się nowej notki.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń