tym razem już z poprawionym ,,morze'' na może. dzięki za cynk ;*
***
***
Nie ma nikogo , kto mógłby Cię zastąpić.
Jesteś moim kwiatem , więc proszę , nie więdnij.
Gdy jesteś ze mną , twój blask rozświetla ciemność.
Jesteś niczym kwiat , który zakwitnął w mroku.
Wszystkie te uczucia , które chowasz ...
Nigdy nie było , ani nie będzie nikogo jak ty.
Nawet ,gdy nadejdzie taki czas , gdy ...
Wszyscy wokół ciebie staną się twoimi wrogami ,
Ja nadal będę Cię bronić ze wszystkich sił.
Więc proszę , nie poddawaj się.
Jesteś moim kwiatem.
Zauważ, że nie ma żadnych innych.
Zauważ, że nie ma następnego razu
Zauważ, że nie ma żadnych innych. Zauważ czas
***
Moja chwilowo zanikła świadomość zaczęła powoli
wracać, jednak nie dość powoli.
-Eli!- wrzasnęłam w amoku, prawie się zrywając.
Jednak uniemożliwiła mi to głowa szatyna, który leżał spokojnie, oparty o mój
brzuch.
-Cii Rozi to był tylko Se… Jezu Aniela cała się
trzęsiesz- przytrzymał moje wciąż dygoczące ręce, jednocześnie wtulając w nie
swój ciepły policzek- czy coś się stało?
-nic ważnego- uniosłam się powoli, uważając by
nie zrzucić z kanapy szatyna. Jednak moje starania poszły na marne bo chłopak
sam usiadł, obejmując mnie ramieniem. Oparłam się o jego tors dalej lekko drżąc
-czy na pewno nic ci nie je…
-nie!- Warknęłam i wyszłam (niemal wybiegłam) z
pokoju. Wampir nie poszedł za mną. To była jedna z jego zalet, którą
najbardziej u niego lubiłam. Nigdy nie starał się pocieszać osoby, która sama
tego w danym momencie nie chcę, a już czym bardziej wchodzić mu w drogę. Oczywiście
łamał czasami tą osobistą zasadę, ale tylko wtedy gdy chciał coś na cierpiącym
(lub owładniętym innym uczuciem)wymusić. Oparłam się rękami o blat stołu,
uderzając w niego pięścią. Czemu do cholery zawsze ja?!
-widziałem tą całą sytuację z Eli i sądzę…
-nie obchodzi mnie, co ty, ani ktokolwiek o tym
sądzi rozumiesz!? Mam już dość, że wszyscy wyrażają swoje opinie na temat
mojego życia a jak coś łaskawie nie pójdzie po ich myśli to najpierw stawiają
mnie przed wyborem by tylko uświadomić, że mam gówno do gadania, bo i tak będzie
po ich myśli! A ty akurat jesteś tylko zwykłym, nędznym nauczycielem więc czym
bardziej nie będę cię słuchać, ba wielki łowca wampirów się znalazł. A jak przyszło,
co do czego to własnej dziewczyny nie mógł ochronić. Jesteś żałosny i zawsze
będziesz sam, przynajmniej Izabel się na tobie poznała!- Wykrzyczałam w twarz
brunetowi, który lustrował mnie spokojnym wzrokiem. Facet po prostu znalazła
się w niewłaściwym miejscu i czasie
-Roz, co się dzieje? Drzesz się jakby ktoś ci
powiedział że skoro Hanka Mostowiak nie żyje to ojciec Mateusz będzie następny-
stanął w drzwiach szarmancką się o nie opierając, Damon
-nie nic- podeszłam do niego i ze sztucznym
uśmiechem pocałowałam czule w usta- może wyprawcie imprezę dla waszego
przyjaciela w końcu taka osoba jak on zasługuje na to
-to już załatwione nawet wysłałem Caroline po alkohol,
bo Stefan przyniósłby jakieś śiki albo po prostu dolałby do wszystkiego wody
czy coś. Pomimo ze to mój brat to jednak czasem mi go żal. Ta twarz, ten
charakter…ta twarz
-oki to wy tu sobie poświętujcie a ja pójdę się
klapnąć Oki?
-Roz…
-nie Damon, to nie było pytanie!- warknęłam z
salonu
-oj boziu jakaś ty wrażliwa co ty okres
dostałaś czy może nie przyjęli cię do filmu ,, ze śmiercią ci do twarzy’’
-Damon…
-a może po prostu przyłapał jak Elizabeth lata
w skarpetkach Alarica po tej 2 stronie i…
-Damon naprawdę powinieneś sk…- Alaric urwał
słysząc kroki wbiegania po schodach
-coś mnie ominęło?
***
Wszyscy bawili się w najlepsze i tylko ja
jedyna pomyślałam, co zrobić z bandą dzieci i emerytów bez zmarszczek, jak się już
najebią w 3 dupy. A raczej była to wymówka dla mnie samej, by nie czuć się jak największe gówno na
świecie. Znalazłam jakieś koce i poduszki w starym magazynku. Przy każdym
zestawie ,,mały pijak’’ ustawiłam butelkę wody (oczywiście nie szklaną bo to by
się mogła źle skończyć) oraz Aspirynę
-Rozi skarbie dołącz do nas- właśnie przybyły mężczyzna
przycisnął mnie do siebie ciut za mocno, jak na mój (teraz ludzki) gust
-Auć Damon to boli- sykłam, bo jego ręce niemal
miażdżyły moje żebra. Uścisk został lekko poluzowany, dzięki czemu mogłam
spojrzeć mu w oczy- śmierdzisz alkoholem
-no wiem. Chodź ze mną na dół to pośmierdzimy razem
- przyciągnął mnie do siebie bliżej za pośladki- albo to ominiemy i od razu pójdziemy
do mnie
-Damon wszystko mnie boli, a do tego to był dla
mnie ciężki dzień…
-ale ty jesteś marudna- chciał mnie pocałować
jednak odchyliłam się lekko kładąc mu palec na ustach
-Damon zrobisz coś dla mnie?
-zależy- jego uchwyt (wcześniej prawie unoszący
mnie w powietrzu) znikł, przez co niemal upadłam. Wampir z drwiącym uśmiechem
złapał mnie parę cm nad ziemią- oj sorki zapomniałem o tobie
-to wcale nie jest śmieszne!
-ależ oczywiście, że jest- wampir dalej pochylając
się nade mną przyłożył twarz do mojego mostka- ale ci bije serduszko, niemal
czuję na swoim policzku jak dzielnie pompuję krew do tętnic
-Damon proszę przestań, jesteś pijany
-a w czymś ci to przeszkadza?
-nie ale…
-no właśnie. Więc przestań marudzić mój kąsku-
polizał mnie trasą od ucha do obojczyka- mhh taka smaczna, i tylko moja
-Damon błagam przestań- do moich oczu napłynęły
łzy. Nie dość że dzisiaj musiałam patrzeć na ,,jej śmierć’’ to jeszcze byłam
teraz człowiekiem. Marnym bezbronnym człowiekiem w ramionach szatyna, który
dopiero po alkoholu pokazywał swoją 2 twarz.
-czemu płaczesz?- Spytał mnie zdezorientowany,
pomagając mi wstać
-bo się ciebie boję- chciałam się od niego odsunąć
jednak chłopak dalej trzymał mnie za ręce, przekrzywiając lekko głowę- chodź położymy
się spać ok.?
-a co jak nie?- uśmiechnął się demonicznie
-to…
-to co płomyczku?
-to zaciągnę cię tam siłą?
-yyyy błąd. Chociaż właściwie łubie jak
dziewczyna przejmuję perspektywę… czasami
-Damon!
-Wiem jak mam na imię Moja iskiereczko
-Masz iść do łóżka i to już?
-aa…
-zamknij się to nie była prośba!- spróbowałam inaczej
jednak to było błędem
-rozkazujesz mi?- Wampir przykuł mnie za szyję
do ściany. Zaczęłam się dusić wierzgając nogami w powietrzu, jakby to miało w
czymś pomóc
-puść ją!- Wleciał do pokoju Stefan: wieczny
abstynent
-bo, co bracie?- ścisnął mocniej moją krtań. Chwilowo
zrobiło mi się czarno przed oczami. Wokół rozległ się huk i odgłos mojego
opadającego ciała
-Damon uspokój się, przecież to twoja
dziewczyna kochasz ją?!
-kocham?- Spytał jakby nie znał znaczenia tego
słowa
-tak kochasz a ona kocha ciebie! Przecież to
Roz, twoja Rozi i nie chcesz jej zrobić krzywdy prawda?
-moja…Roz? Boże, co ja zrobiłem?!- wampir
szybko pojawił się przy mnie pomagając wstać. Jednak ja sama nie byłam jeszcze gotowa
na ten ruch z powodu niedotlenienia, więc skuliłam się jeszcze bardziej (tym
razem na klęcząco) łapiąc rozpaczliwie tlen… a raczej próbując to zrobić- csiii
oddychaj Roz, spokojnie
-j-ja… d…
-powolutku zaraz będzie lepiej- poczułam jak
ktoś mnie unosi, na co zareagowałam szybkim otwarciem oczu. Leżałam w ramionach
niebieskookiego- przepraszam nie chciałem… chyba nie chciałem
-Roz pomóc ci w czymś?- spytał zaniepokojony
Stef patrząc bacznie na brata
-zap-zaprowadź wszystkich do… łóżek. T-te
sypial-nie z przodu są już… pościelone- wyjęczałam, bo inaczej się tego nazwać
nie dało
-ok. Damon… uważaj na nią ok.?
-to tak jak zawsze. Damon- super Hero- znów uśmiechnął
się niepokojącą. Wtuliłam twarz w jego koszulę, również zaciskając na niej
swoje palce. Zapowiada się naprawdę milusio…
***
tak, tak wiem że kruciutki i ogólnie do lufu ale jutro dodam część drugą (I MAM NADZIEJE LEPSZĄ) ale póki co pozostaje mi tylko przeprosić, ale zaczynam na nowo oswajać się z netem bo na tamtym zadupiu go ie miałam TT,TT i dostęp do bloga był niemozliwy. bardzo dziekuje wam za tamte komenatrze naprawdę bardzo, bardzo i jesli mogłabym prosic o nastepnę, to przynajmniej poznam i poprawie swoje błędy. Podreowienia i do jutrA ( jeśli szkoła mnie nie przygniecie) bo jak nie jutro to dopiero w sobotę. chyba ze mnie przymusicie ;*
Fajny rozdział. Mam nadzieję,że następny dodasz już jutro.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się, że w jednym kawałku nie wiedziałam do kogo Roz mówi, ale rozdział i tak mi się podobał.
Pozdrawiam i życzę weny.
Hejka, nową notkę dodaj jak najszybciej możesz. Już chce wiedzieć co jest dalej.
OdpowiedzUsuńZauważyłam taki jeden mały błąd' który mógłby niektórym przeszkadzać- piszesz 'morze' zamiast 'może'. Moim zdaniem to i tak popełniasz dużo mniej błędów, niż ludzie na innych blogach. Zauważyłam też, że czasami gubisz niektóre litery. Ale moim zdaniemten blog i tak jest świetny.
Weny życzę.
A mi się zawsze podoba, nie ważne czy są błędy czy ich nie ma, ponieważ każdy popełnia błędy.
OdpowiedzUsuńMi się podoba. Są małe błędy. Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko.
OdpowiedzUsuńEmmmm.... Hej,
OdpowiedzUsuńZnalazłam mały błąd:
Tam pisze:
-yyyy błąd. Chociaż właściwie łubie jak dziewczyna przejmuję perspektywę.... czasami.-jest "łubie" zamiast lubię