Po chwili chłopak położył się obok mnie uważając by
mnie nie obudzić. Zrobiło mi się chłodno, więc wtuliłam się w jego plecy. Wampir
lekko drgnął, ale się nie odsunął.
***
Zerwałam się do pozycji siedzącej obudzona
koszmarem. Spojrzałam na postać leżącą obok mnie i odetchnęłam z ulgą. Damon
jak spał wydawał się taki niewinny i bezbronny. Jednak pozory myliły. Wiedziałam,
że jeśli przez kogoś spadłby mi choć włos z głowy, owa postać zginęłaby śmiercią
okrutną. Delikatnie położyłam głowę na jego torsie i wsłuchałam się w jego
wampirzy, miarowy oddech. Szatyn chciał delikatnie się poruszył budząc z cichym
sykiem.
-co jest- pogłaskałam go po policzku
-przepraszam, że cię obudziłem- położył się na boku
całując mnie w czołu
-nic nie szkodzi a zresztą ja I tak nie spałam- objęłam
go. Poczułam pod palcami jakiś mały przedmiot, na co Damon drgnął.
-Roz mogłabyś- odwrócił się na drugi bok. W jego łopatce
tkwił mały drewniany nabój.
-oczywiście- złapałam go i mocno pociągnęłam. Widziałam,
że sprawiło mu to ból, więc przytuliłam się do jego pleców. Przez chwile niemal
czułam łomot jego serca- przepraszam
-nic nie szkodzi. A czemu ty nie śpisz- odwrócił się
do mnie. Zamiast odpowiedzi zakryłam jego usta swoimi. Długo nie pozostał mi
dłużny. Wpił się w moje usta z wielką pasją, przyciskając mnie do siebie. Przewróciłam
się tak, że ja leżałam na nim.
-Dobra jesteś- szepnął. I już rolę się odwróciły. Teraz
to on zawisł na de mną-, ale nie dość silna
-no ej. Ale ty jesteś wampirem i się nie liczysz-
zachichotałam
-gdybym nim nie był to nie mógłbym zrobić tak- musnął
moją szyję swoim kłem, na co ja delikatnie zadrżała odchylając ją. Chłopak zesztywniał,
po czym opadł na poduszki szybko oddychając
- tylko mi nie mów, że nic nie zjadłeś- posłałam mu
srogie spojrzenie
-nie musiałem- usprawiedliwił się
- przecież ty ledwo trzymałeś się na nogach- westchnęłam.
Wzięłam pilniczek leżący na szafce nocnej i przecięłam sobie nim skórę- masz
-nie- warknął oburzony- teraz mógłbym cie nawet
zabić
-nie wieże ci- uśmiechnęłam się i podłożyłam mój
nadgarstek pod jego usta. Pragnienie okazało się zbyt silne. Wpił się łapczywie
w moja rękę. Gdy oderwał się ode mnie pocałował mnie delikatnie w usta. Odwzajemniłam
go. Jego ręce zaczęły gładzić moje plecy. Po chwili nasze ubrania wylądowały na
podłodze. Resta jest moją słodką tajemnicą.
wiem rozdział słaby ale się starałam ;(
hej. ostattnio zostałam poinformowana że nie morzna dodswać komentarzy i postanowiłam to spr. więc jak widać morzna ;) a już się martwiłam
OdpowiedzUsuńsuper opko. Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuń