playlista

13 maja 2012

część 16


Po chwili chłopak położył się obok mnie uważając by mnie nie obudzić. Zrobiło mi się chłodno, więc wtuliłam się w jego plecy. Wampir lekko drgnął, ale się nie odsunął.

                               ***

Zerwałam się do pozycji siedzącej obudzona koszmarem. Spojrzałam na postać leżącą obok mnie i odetchnęłam z ulgą. Damon jak spał wydawał się taki niewinny i bezbronny. Jednak pozory myliły. Wiedziałam, że jeśli przez kogoś spadłby mi choć włos z głowy, owa postać zginęłaby śmiercią okrutną. Delikatnie położyłam głowę na jego torsie i wsłuchałam się w jego wampirzy, miarowy oddech. Szatyn chciał delikatnie się poruszył budząc z cichym sykiem.

-co jest- pogłaskałam go po policzku

-przepraszam, że cię obudziłem- położył się na boku całując mnie w czołu

-nic nie szkodzi a zresztą ja I tak nie spałam- objęłam go. Poczułam pod palcami jakiś mały przedmiot, na co Damon drgnął.

-Roz mogłabyś- odwrócił się na drugi bok. W jego łopatce tkwił mały drewniany nabój.

-oczywiście- złapałam go i mocno pociągnęłam. Widziałam, że sprawiło mu to ból, więc przytuliłam się do jego pleców. Przez chwile niemal czułam łomot jego serca- przepraszam

-nic nie szkodzi. A czemu ty nie śpisz- odwrócił się do mnie. Zamiast odpowiedzi zakryłam jego usta swoimi. Długo nie pozostał mi dłużny. Wpił się w moje usta z wielką pasją, przyciskając mnie do siebie. Przewróciłam się tak, że ja leżałam na nim.

-Dobra jesteś- szepnął. I już rolę się odwróciły. Teraz to on zawisł na de mną-, ale nie dość silna

-no ej. Ale ty jesteś wampirem i się nie liczysz- zachichotałam

-gdybym nim nie był to nie mógłbym zrobić tak- musnął moją szyję swoim kłem, na co ja delikatnie zadrżała odchylając ją. Chłopak zesztywniał, po czym opadł na poduszki szybko oddychając

- tylko mi nie mów, że nic nie zjadłeś- posłałam mu srogie spojrzenie

-nie musiałem- usprawiedliwił się

- przecież ty ledwo trzymałeś się na nogach- westchnęłam. Wzięłam pilniczek leżący na szafce nocnej i przecięłam sobie nim skórę- masz

-nie- warknął oburzony- teraz mógłbym cie nawet zabić

-nie wieże ci- uśmiechnęłam się i podłożyłam mój nadgarstek pod jego usta. Pragnienie okazało się zbyt silne. Wpił się łapczywie w moja rękę. Gdy oderwał się ode mnie pocałował mnie delikatnie w usta. Odwzajemniłam go. Jego ręce zaczęły gładzić moje plecy. Po chwili nasze ubrania wylądowały na podłodze. Resta jest moją słodką tajemnicą.

wiem rozdział słaby ale się starałam ;(

2 komentarze:

  1. hej. ostattnio zostałam poinformowana że nie morzna dodswać komentarzy i postanowiłam to spr. więc jak widać morzna ;) a już się martwiłam

    OdpowiedzUsuń
  2. super opko. Czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń