Odłożyłam wiadomość i
poszłam się przebrać.
Ubrałam
to. Włosy wysuszyłam i upięłam w sexowny kok. Oczywiście musiałam również poprawić
mój makijaż. Wzięłam parasol i wyszłam.
-już jestem- powiedział wbiegając do terenowego
auta Tylera
***
-parter, sala na lewo. Polecamy się na przyszłość.
-dzięki Taj
-poczekać na ciebie?
- nie, nie trzeba. Jaszcza raz dzięki. Pa
-do zobaczenia- budynek miał wiele pomieszczeń i
tak około 2 piętra. Weszłam do środka i moim oczom rzuciła się tabliczka z napisem
,,pokój muzyczny’’
-weszłam tam bez zastanowienia. Zapaliwszy światło
ujrzałam pokój w całej swojej okazałości. Fioletowo-czerwone ściany zdobiła
liczna ilość zdjęć. Po środku zaś stało to, co najważniejsze. Były tam 2 czarne
gitary elektryczne, mikrofon czerwona perkusja. Gdzieś już je widziałam. Tylko gdzie?
Podeszłam do fotografii. Na większości znajdowali się 2 mężczyźni i blond
kobieta. Jak się tulili, grali koncert, śmiali, przytulali mnie i Alexa… chwila
wróć? Nie. To nie morze być prawda. Podbiegła do perkusji przeczytałam napis wyryty
u spodu talerza. ,,Roz i Alex- forever + tamte przygłupy’’. Pamiętam ten dzień
doskonale, jak Alex zaczął ryć ten napis jakimś scyzorykiem. Na początku miałobyć,
bez +, ale chłopaki się przywalili, że oni też chcą mieć pamiątkę. Przejechałam
pieszczotliwie po tunelikach w instrumencie. Wspomnienia zamknęły mnie w ciasną
klatkę. I to nie te miłe.
-co tu robisz- usłyszałam niski męski głos.
-nie poznajesz mnie?- Odwróciłam
się do osoby tak dobrze mi znanej. Wyglądał tak.
mam nadzieję że lekki zwrot akcji wam się spodoba ? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz