***
Po chwili znaleźliśmy się już w jego sypialni. Zostałam
brutalnie rzucona na łóżko, mogąc tylko patrzeć jak wampir przechodzi do łazienki.
Gdybyś wiedział, gdybyś tylko wiedział. Ukryłam twarz w poduszki, układając
twarz w niemym krzyku. Po moim policzku spłynęła łza naznaczając go mokrą ścieżką,
ścieżką bólu, w którą nie długo wkroczę.
-kurwa Roz przestań się nad sobą użalać, masz tak mało
czasu a ty się rozklejasz. Ktoś taki jak ty powinien się zabeczeć na śmierć- szepnęłam
sama do siebie lekko się uśmiechając. Skuliłam się w pozycji embrionalnej i… zasnęłam
***
Poczułam jak coś mokrego muska moje łopatki, by po
chwili przez ową rzecz przedarły się usta wampira.
-Damon wysuszenie włosów nie boli- odwróciłam się
do niego przodem
-przebranie się do snu także Rozlinko
-mam na imię Rozalin i chuj cię obchodzi, w czym
śpię- wstałam z łóżka celowo spowalniając ruchy. Pomimo że był pijany, miał
rację. Zsunęłam z siebie ciuchy wskakując pod kołdrę. Koronkowa bielizna była
przeciwieństwem ciepełka. Damon przysunął się do mnie na tyle blisko by nasze
ciała stykały się całkowicie- Damon już ci mówiłam że…
-csii- wymruczał mi w usta, by po chwili złożyć na
nich namiętny, wręcz brutalny pocałunek. Chciałam się wyrwać jednak palce
niebieskookiego zacisnęły się na moich nadgarstkach- w tym mi się bardziej
podobasz
-yhm- tylko na tyle było mnie stać ponieważ każde
słowo mogło być ,,tym’’ słowem. Tym które mogło zaważyć na moim życiu. Gdy tylko
uwolniłam ręce ponowiłam próbę odsunięcia się, ale i tym razem moje nadzieje
okazały się złudne. Co więcej szatyn zaczął krążyć opuszkami po mojej krtani-
co ty…
-skoro nie chcesz tego, to może uszczęśliwisz mnie
w inny sposób?- mruknął przybliżając twarz do mojego obojczyka oplatając skórę
ciepłym oddechem
-Damon jesteś pijany i…
-i co?- przerwał sunąc językiem po mojej drżącej
skórze- czy to w czymś przeszkadza?
-Damon błagam nie. Ty, ty nie jesteś teraz świadom
swoich czynów to… to będzie bolało. Przecież wiesz ze jestem teraz tylko
człowiekiem. Damon
- będę delikatny- znów ten niby niewinny gest który
przeprawiał mnie o palpitacje. Byłam bezradna niczym myszka w ramionach lwa. Zacisnęłam
ręce na jego rękawach czekając na nieuniknione. Poczułam szelest, usłyszałam
warknięcie i… i poczułam ból. Wygięłam się lekko w drugą stronę, przez co
zostałam przyciśnięta jeszcze mocniej do torsu niebieskookiego. Wampir wcale
nie był delikatny…
***
Gdy tylko wampir się ode mnie oderwał, wstałam i w przypływie
adrenaliny zaczęłam uciekać. Dopiero po chwili dotarło do mnie jaka byłam
głupia. Dominujący silny łowca i spłoszona, słaba ofiara. Po prostu warunki wymarzone
by niczego nie świadomy wampir zamienił się w bestie idealną. Już nie miałam
wyboru. Trzasnęłam drzwiami i wybiegłam w las zarzucając na siebie pierwszą
lepszą koszule. Kurwa, czemu tym razem Stefan się nie zjawił, czemu akurat nie
teraz!
***
Biegłam co chwilę popychana przez ostre gałęzie. Już
dawno mogłam sobie odpuścić tą ,,pogoń’’ bo i tak bym ją przegrała, ale
demoniczny śmiech wampira dobiegający z ciemności chwilowo mnie napędzał. Mam dość.
Przepraszam Lilith ale z naszej umowy nici. Osunęłam się plecami po drzewie
łkając cicho w kolana. Poczułam dłonie wampira podnoszącego mnie za nadgarstek
-co jest, już nie uciekamy- zadrwił i pociągnął moją
rękę wyżej, tak że już nie dotykałam ziemi- no powiedz coś!
-jakbyś mnie nie ugryzła uciekałabym dalej
-ach tak, no trudno. Czas odebrać swoja nagrodę-
oblizał wargi. A więc tak wygląda potwór owładnięty instynktami. Zdecydowanie nie
potrzebowałam tego widoku do życia. Jego usta po raz drugi się nade mną
pochyliły. W odruchu zaczęłam machać leciutko rękami by go odepchnąć. Nagle szatyn
odskoczył łapiąc się z sykiem za poparzoną dłoń- co ty…
-nie ona tylko ja- zobaczyłam moją wybawicielkę,
chociaż jakby się głębiej zastanowić to już wolałam Damona. Ognistooka bez skrupułów
rzuciła moim chłopakiem o drzewo, na co te zatrzęsło się lekko. Co ona tu… i
jak do cholery?!- co jest dla ciebie o wiele, wiele gorsze kochasiu
-Roz kto to je…- jednak nie dane mu było dokończyć
bo moja, niegdyś wewnętrzna demonica zacisnęła palce na jego szyi z szaleńczym
śmiechem. Co jak co, ale akurat ona była niebezpieczna dla środowiska. Jego oczy
przybrały naturalna barwę zwężając lekko źrenice
-zostaw go!- podcięłam dziewczynę tak ze cała nasza
trójka upadła na ziemie
-przestań się tak szarpać idiotko!- z niezwykłą dla
niej delikatnością postawiła mnie na nogi
-co ty sobie kurwa myślisz!- zaczęłam się szarpać,
jednak dziewczyna nieubłaganie trzymała mnie dalej czekając aż się nie
uspokoję- puść mnie puść!
-uspokój swój napad padaczki! A puszcze cię dopiero
jak zaczniesz się wywiązywać z umowy
-ja- nagle oklapłam- dobrze ile mam czasu?
-godzinę… dobra będę mił… zdatna do wytrzymania. Masz
półtorej godziny, zaszalej- uśmiechnęła się do mnie drwiąco- wiesz co robić
-dobrze
***
-Roz czy, czy to była…?- odpuścił sobie słowa i nadzwyczajnej
zamknął mnie w swoich ramionach. W ciepłych, przyjaznych, silny ramionach
Mojego Damona- i o jaką umowę chodziło?
-kocham cie wiesz?- rzuciłam się na jego szyję
całując namiętnie. Zdezorientowany chłopak już chciał przerwać ten moment,
jednak moja ręka sunąca po jego torsie nie pozwoliła mu na to
,,Tylko godzina’’
Wyciągnęłam komórkę z jego kieszeni przerywając
pocałunek, co nie spodobało się już rozochoconemu mężczyźnie, bo zaczął
zmysłowo sunąć ustami po moim policzku
Przygotuj mi jak
najwięcej
kasy na
za
godzinę. Nie
pytaj o nic po prostu mi zaufaj. Niewiedza jest dla was w tym momencie jedyną
szansą
Wyślij
Po chwili: ok.
-Roz czy coś się…
-nie, wracajmy do tego, co zaczęliśmy-przygryzłam
płatek jego ucha pozbywając się koszuli
-mój słodki aniele- wymruczał mocując się z moim
zapięciem od stanika- tak już będzie zawsze
-zawsze, to duże słowo
-wiem, a mylę się?
-a może zamiast tego powiedzmy, oby zawsze tak
było?
-Roz, o co ci ch…
-ech zostawmy ten temat. Teraz to nie ważne- pozbyliśmy
się reszty ubrań
***
Przepraszam po prostu cały świat stracił dla mnie sens, i dopiero niedawno zaczęłam odbijać się od dna. Już zaczęłam pisać NN więc dzisiaj na pewno się pojawi...ale sama nie wiem jak mój nastrój się na nim odbije więc z góry przepraszam. Wiem ze was zawiodła ale chciałabym was prosić o następną szansę... jeśli to nie jest za wiele. ps: dziękuje za wszystkie komentarze i obiecuję poprawe